Oficjalnie już od 10 lutego wiele firm miało wrócić do pracy. Jednak tak się nie stało. Dziś mamy już 17 lutego. Czy firmy i fabryki wróciły w Chinach do pracy? Jak wygląda walka z epidemią? Czy wszystko wraca do normy? Czy czekają nas podwyżki?
Chiny walczą z epidemią koronawirusa
Odkąd zacząłem pisać na temat koronawirusa w Chinach minęły już 3 tygodnie, a sytuacja rozwijała się dynamicznie z dnia na dzień. Wiele było niepewności, jednak od tego tematu sporo się zmieniło. Już nikt nie zastanawia się czy przesyłki z Chin są bezpieczne? Czy też czy fabryki wrócą do pracy 10 lutego? Wiemy dużo więcej a sytuacja w samych Chinach również wydaje się uspokajać.
Skąd takie wnioski?
Po pierwsze jest już przynajmniej jedna prowincja w Chinach w której nie ma ani jednego zakażonego. Jest to Tybet. Poza tym od przeszło 13 dni z rzędu spada ilość nowych zdiagnozowanych przypadków poza prowincją Hubei (w Hubei w mieście Wuhan jest epicentrum epidemii). W ciągu ostatnich dni liczby spadły z 890 przypadków odnotowanych 3 lutego do 115 które odnotowano wczoraj czyli 16 lutego. Jednocześnie widać, że coraz więcej osób jest wyleczonych. Na dzień dzisiejszy jest to już ponad 11000 osób. To wszystko są oczywiście dobre informacje. Jednak nie należy zapominać że ponad 1700 osób zmarło, a zakażonych jest ponad 70 000 osób.
Sytuacja w dalszym ciągu jest poważna. Jednak patrząc na trendy i wykresy z ostatnich dni widać, że sytuacja wydaje się opanowana. Dodatkowo płyną bardzo dobre informacje z samego Wuhan. Dzięki wczesnej diagnozie i wczesnemu leczeniu oraz ciągłej obserwacji pacjentów można zauważyć, że odsetek ciężkich przypadków spadł z 38% na początku do 18% obecnie.
Produkcja w Chinach
Wszystkie moje przewidywania i informacje z ubiegłego tygodnia potwierdzają się. W tym tygodniu zaczynającym się od 17 lutego już większość firm powinna funkcjonować. Najpóźniej do 21 lutego praktycznie wszystkie firmy (prócz tych w Hubei) powinny działać. W momencie kiedy piszę ten artykuł mam potwierdzone, że 60% firm z którymi najczęściej współpracuję już wznowiło produkcję. Pozostałe 40% uczyni tak do końca tego tygodnia.
Niestety produkcja mimo, że wznowiona będzie mocno ograniczona. Aktualnie wydaje się że fabryki mają maksymalnie po 30-40% obsady. Z wiadomych względów przekłada się to na czas produkcji.
Wiele firm szacuje, że będzie mogło normalnie operować od początku marca. Oczywiście nie znaczy że będzie to 100% możliwości i wydajnosci. Jednak nawet z obsadą na poziomie 70-80% będzie można normalnie planować działania przedsiębiorstw.
Dlaczego jest taki problem z pracownikami?
Trzeba mieć świadomość, że bardzo wielu pracowników przyjeżdża do pracy z innych prowincji. W momencie kiedy przemieszczanie się w Chinach jest utrudnione (ograniczenia w transporcie zbiorowym) ze względu na walkę z epidemią to automatycznie mniej osób dociera do fabryk. Poza tym wiele prowincji i miast wprowadziło dodatkowe przepisy ograniczające przemieszczanie się. Jednakże sukcesywnie wszystkie te ograniczenia są znoszone. Dlatego można się spodziewać że ten tydzień i kolejny przyniesie wzrosty zatrudnienia i mocy przerobowych.
Czy import z Chin jest zagrożony?
Patrząc na obecne trendy i sytuację w Chinach można śmiało powiedzieć, że import z Chin nie jest zagrożony. To oczywiście kwestia czasu i produkcja wróci do normy. Aktualnie można się spodziewać że na przełomie marca i kwietnia import z Chin wróci do pełni swych sił. Właśnie w tedy nie tylko fabryki będą miały pełne ręce roboty, lecz również transport odżyje. Oczywiście globalna gospodarka jak i gospodarka Chińska mocno odczują epidemię wirusa. Nie wiadomo jeszcze jaka faktyczna będzie skala jednak można się spodziewać, że każdy w mniejszym lub większym stopniu to odczuje. W pierwszej kolejnosci przekonają się o tym importerzy.
Transport z Chin po wznowieniu produkcji
Na temat transportu z Chin po zakończeniu przymusowej przerwy pisałem wcześniej. Wszystko się potwierdza. Stawki transportu kolejowego są na bardzo wysokim poziomie. Transport lotniczy jak i kolejowy będzie pewnie teraz często rozważany w przypadku wielu importerów. Wiele firm będzie spoglądać na transport morski w ostateczności jednak finalnie i tak to właśnie morzem dotrze i w dalszym ciągu będzie docierać najwięcej produktów. Nie zdziwiłbym się gdyby armatorzy wykorzystali sytuację i boom na transport, tak aby ceny nie spadły, a być może nawet wzrosły nieznacznie w najbliższym czasie.
Ceny produktów w Chinach
Okazuje się, że przestój fabryk i ogólnie załamanie w łańcuchu dostaw ma już teraz swoje przełożenie na importerów. Z informacji jakie otrzymuje od fabryk to wyłania się przesłanie – aktualizujemy ceny, szykuj się na podwyżki. W tej chwili ciężko mi stwierdzić czy to korekta jak co roku, w związku z powrotem do pracy po Chińskim Nowym Roku, czy też będzie to coś głębszego ze względu na epidemię. Być może, że są to oba czynniki. Zwracałem już uwagę na to, że pracownicy w Chinach nie są w cale tani. W prowincji Guangdong pracownicy na linii produkcyjnej często otrzymują wynagrodzenie w przedziale 4000 do 4500 RMB. Nowy rok może przynieść podniesienie wynagrodzeń. Szczególnie, że pracowników na rynku pracy aktualnie jest stosunkowo niewielu. Presja na wzrost wynagrodzeń może być duża. Finalnie odbije się to na cenie dla importera. Czy podwyżki dosięgną tylko wybranych gałęzi czy też całego importu? Ciężko mi powiedzieć, jednak jest duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie.
Zmiany w imporcie z Chin
Pisałem że import z Chin nie jest zagrożony. Nie jest zagrożony pod tym względem, że wszystko się stabilizuje. Jednak sytuacja z wirusem w Chinach na pewno niejednemu importerowi podniosła ciśnienie. Wprowadziła nerwową atmosferę i niepewność. Pieniądz i biznes nie lubi takich sytuacji. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby aktualna sytuacja spowodowała, że wielu importerów spoglądałoby łaskawym okiem na inne rynki w celu sprawdzenia możliwości importu. Nawet jeśli ktoś o tym myślał od jakiegoś czas to po obecnych doświadczeniach najprawdopodobniej przyśpieszy swoje starania w celu zdywersyfikowania dostawców. A przynajmniej rozpatrzy dodatkowe możliwości. Nie jest łatwo z dnia na dzień zmienić cały łańcuch dostaw. Dlatego póki co większość importerów dalej będzie zamawiać towar w Chinach.
Niemniej to tylko kwestia czasu kiedy Indie, Wietnam, Bangladesz i inne kraje będą zyskiwać. Aktualnie każdy przezorny importer musi rozważyć lub zbadać czy i jakie ma inne możliwości importu z innych kierunków. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, to Chiny stoją przed wielkim wyzwaniem. Kiedy już uporają się z epidemią, to walka o wzrost gospodarczy będzie musiała się wiązać z tym jak utrzymać eksport na wysokim poziomie i jak nie stracić klientów długofalowo na rzeczy innych krajów.